• O mnie i o firmie
  • Oferta dla Firm i HR
  • Oferta dla kandydata
  • Blog
  • Szkolenia online
  • Kontakt
  • Newsletter
  • 572 766 844
  • m.dudek@horyzontbezkonca.pl
Linkedin Instagram
  • O mnie i o firmie
  • Oferta dla Firm i HR
  • Oferta dla kandydata
  • Blog
  • Szkolenia online
  • Kontakt
  • Newsletter
  • O mnie i o firmie
  • Oferta dla Firm i HR
  • Oferta dla kandydata
  • Blog
  • Szkolenia online
  • Kontakt
  • Newsletter
blog

Lekcje z Morza 3 # Czego uczy żeglarstwo?

Autor: MAGDALENA DUDEK  Published On 31/07/2019

12 lekcji czego nauczyło mnie morze, co wykorzystuję w życiu zawodowym i biznesie.


Czego możesz się nauczyć na pokładzie, czego uczy żeglarstwo i czego nie nauczysz się na lądzie – kilka słów wstępu.

W moim życiu wszystko potoczyło się tak, że im więcej czasu spędzałam na żaglach tym bardziej odchodziłam od pracy na etacie w stronę własnego biznesu. Po części jedno było przyczyną drugiego. (O tym jak to zaplanowałam możesz poczytać tu:  Zeszyt niebieski jak morze – o tym jak osiągać cele i zamieniać marzenia na działanie

Przez ostatnie trzy lata rok w rok na morzu spędzam ponad trzy miesiące. W biznesie jest podobnie jak w żeglarstwie, Twoja firma to taki jacht lub większy statek, musisz z całych sił kierować go na właściwy kurs by dopłynąć do wybranego, bezpiecznego portu. Mimo warunków jakie napotykasz, mimo załogi, która nie zawsze Cię wspiera i myśli podobnie. Często mówi się, że żeglarstwo uczy wytrwałości i odpowiedzialności za siebie i za załogę, a to przecież niezwykle przydatne też w biznesie. To te dwa elementy wymieniłabym jako pierwsze odpowiadając krótko na pytanie, czego uczy żeglarstwo.  

Dlaczego na wodzie pewne zasady są oczywiste, dlaczego w życiu codziennym, zawodowym czy w biznesie tak ciężko je nam zrozumieć?

W tym tekście dziele się wnioskami, lekcjami jakie dało mi żeglowanie i tym czego uczy żeglarstwo. Zmiana perspektywy i inspiracja często pozwala nabrać mocnego wiatru w żagle.

Czego uczy żeglarstwo.
Morskie klimaty i moje doświadczenie

Morze i pokład jachtu czy żaglowca to specyficzne miejsce. Wcale w tym miejscu nie zamierzam przekonywać Cię, że jest niesamowite, jedyne i że warto spróbować. Ci co żeglowali pewnie zrozumieją, Ci co nie żeglowali, muszą spróbować, aby wiedzieć o czym mówię. Zdaje sobie sprawę, że są inne sposoby na spędzenie wolnego czasu, które Tobie odpowiadają znacznie bardziej. Dla mnie jednak to miejsce wyjątkowe.

Gdy zaczynałam żeglować bardziej świadomie i dorośle, pływałam zarówno na małych
jednostkach jak i na tych większych – żaglowcach. Za każdym razem uczyłam się
czegoś nowego i nadal na każdym rejsie się uczę. Wcale nie mam tu na myśli
spraw tylko związanych z wiedzą morską i żeglarską.

Gdy pisze ten tekst, niedawno wróciłam z 40 dniowego żeglowania po morzu i oceanie. W ciągu ostatnich 4 lat przepłynęłam 20 000 mil to  ponad 4100 godzin na morzu. Czy to dużo? Dla mnie nadal nie. Z rejsu na rejs ciągle zdobywam nową wiedzę, nowe umiejętności, coraz bardziej widzę ile jeszcze muszę się nauczyć. Dążę do tego by być coraz lepsza w tym co robię.

Czego nauczyło mnie żeglowanie. Czego uczy żeglarstwo?
  1. Nie stopień, stanowisko i wiek czynią z Ciebie lidera. To przyszło mi zrozumieć bardzo szybko i często tą lekcję dostaje ponownie. Ludzie nie zaufają Ci bo im ktoś kazał, bo muszą. Zaufają Ci bo widzą, że wiesz co robisz, bo dajesz im przykład. Miałam wiele takich sytuacji, w zasadzie powtarzają się regularnie ale jedna z nich szczególnie zapadła mi w pamięć. Na jednym z rejsów dla dorosłych w wachcie miałam 11 osób, z czego ponad połowa to Panowie. Grupa znajomych, w średnim wieku około 40 -50 lat, ze stopniami żeglarskimi i już całkiem pokaźnym doświadczeniem na wodzie. Od kilku lat regularnie żeglowali wspólnie. Ostatniego dnia powiedzieli mi, że gdy zobaczyli mnie na pokładzie pierwszego dnia, stwierdzili, że dobrze patrzy mi z oczu i że miło by było gdybyśmy byli razem w wachcie. Potraktowali mnie jako młodą dziewczynę, z którą ewentualnie fajnie było by popływać. Jednak gdy okazało się, że jestem ich oficerem … no cóż. Szczerze przyznali, że mieli obawy, a wręcz nawet lekkie rozczarowanie: co to dziecko może wiedzieć o pływaniu, ma nami „dowodzić” kobieta i to taka młoda? Podobno już pod koniec szkolenia zmienili zdanie. Zapytałam dlaczego. Wszyscy jednogłośnie odpowiedzieli, że na tak szczegółowym szkoleniu jeszcze nie byli. Inne wachty szkoliły się ogólnie a my konkretnie i praktycznie poznawaliśmy nowy dla nas statek. Szkolenie było najdłuższe ze wszystkich jakie dotychczas przechodziliśmy, a do tego bardzo ciekawe. Jeden z nich dodał: Szkolenie rejowe! Przekonało nas zupełnie. Połowa z nas tam nie weszła Ty chodzisz po rejach jak po stałym lądzie, ucząc innych jak zachowywać bezpieczeństwo. Śmialiśmy się z tego, choć ta lekcja w mojej głowie pozostanie na długo.
    Byłam najmłodsza w naszej wachcie.
  2. Wymagaj od siebie, jeśli chcesz wymagać od innych – bądź przykładem. Nie wyobrażam sobie abym mogła wymagać od wachty punktualności, przestrzegania zasad bezpieczeństwa czy pracy na pokładzie w określony sposób i sama nie znać tych zasad lub nie przestrzegać ich. Jeżeli jesteś przykładem, zdecydowanie łatwiej zaangażujesz innych do wykonywania nawet najtrudniejszych zadań w wymagających warunkach. Wtedy tego zaangażowania potrzebujesz najbardziej. Zaufają Ci.
  3. Priorytety. Morze ma to do siebie, że weryfikuje Twoje plany, możliwości i pracę. Każdego dnia zobaczysz, że jeśli nie wykonasz najważniejszych elementów w pierwszej kolejności to cała reszta się posypie.  Przykład: pierwsze dni rejsu to dla mnie nacisk na szkolenie nowej załogi. To jest moim priorytetem bez względu na to czy załoga to szkolna młodzież czy grupa dorosłych. Jeżeli załoga nie  przeszkolona rozpoczyna rejs, zaczynają pojawiać się trudności i to w tych najgorszych momentach. Okazuje się wtedy, że w sytuacjach nagłych, tych trudniejszych załoga nie zna podstawowych lin do obsługi żagli, że nie wie do czego te liny służą, kompletnie nie wie jakie ma zadania.  Robi się zamieszanie i bałagan. W załodze spada morale, rośnie poczucie niezadowolenia. W biznesie często udaje się to zamaskować, ukryć – na morzu już nie.
  4. Jasno określaj zasady i je egzekwuj. To było dla mnie jedno z największych wyzwań. W żeglarstwie uwielbiałam pracę na pokładzie i nadal ją uwielbiam. Gdy zaczęłam pływać jako oficer musiałam nauczyć się jasno określać i tłumaczyć zadania (to nie było jeszcze takie najgorsze) oraz dokładnie je egzekwować. Teraz wyobraź sobie sytuację gdy do Twojej organizacji wchodzi 11 zupełnie nowych osób, bez żadnego wykształcenia w tym kierunku i doświadczenia, teraz to Ty odpowiadasz za to ile dana osoba nauczy się w ciągu kilku najbliższych dni, czy będzie miała z tego satysfakcję. Z czasem proste tłumaczenie trudnych rzeczy stało się moim ulubionym sposobem szkolenia. Wiem, też że jeżeli raz czy drugi nie wyegzekwujesz zadania, naturalnie każde koleje zadanie będzie wykonane słabiej. A na to na morzu nie można sobie pozwolić.
  5. Bądź prawdziwy i wiarygodny, bądź człowiekiem. Wchodząc w rolę osoby o stopień wyżej, wydaje nam się, że możemy zapomnieć o pewnych normach i byciu sobą. Ustalamy zasady bez tłumaczenia i celu, nie chcemy ich zmieniać „bo tak”. Często traktujemy innych z brakiem szacunku, wyższością. To częsty syndrom, który obserwuję. Mam nadzieję, że nigdy nie pójdę tą drogą.
  6. Spójrz oczami załogi na to co mówisz i robisz. Wiedza jaką masz w danej dziedzinie jest dla Ciebie oczywista. Pamiętam pierwsze szkolenie, które musiałam przeprowadzić. Nie miałam wtedy dużego doświadczenia, zaczęłam opowiadać o stawianiu i zrzucaniu żagli rejowych. O fałach, kontrafałach, szotach, gejtawach i gordingach. Spojrzałam na załogę. Na większości twarzy pojawiło się zastanowienie, na innych znudzenie. Zrobiłam 10 minut przerwy. Wzięłam dużą chustę i kilka sznurków. Wszystko omówiliśmy na przykładzie mini żagla z kolorowej chusty. Do mnie ten sposób też kiedyś przemówił najbardziej. Teraz poszło łatwiej. A ja wiedziałam, że gdy zdarzy się sytuacja gdy załoga samodzielnie będzie musiała zacząć działać, będą wiedzieli co robić.  Dla mnie było to proste, bo w praktyce stawiałam i zrzucałam te żagle pewnie setki razy. Nowa na pokładzie załoga, nie miała jeszcze wyobrażenia jak ten żagiel wygląda, a co dopiero zrozumieć jak działa.  
  7. Doceniaj, buduj atmosferę zaufania i jedności.  Niektórzy bardzo tego potrzebują, w życiu nikt ich nie chwali, tylko wymaga i gani. Dobre słowo i drobna pochwała może zdziałać cuda. Przyznam, że robię to dość oszczędnie. Pływamy też na rejsach z młodzieżą z domów opiekuńczo-wychowawczych. Z moich obserwacji, to wspaniała młodzież, która w życiu czasem zbłądziła, która ponosi konsekwencje swoich decyzji tak niedojrzałych i dziecinnych. Rzadko słyszą, że coś potrafią, że coś robią dobrze. Doceniam te drobne zadania, dobre sterowanie, sprawne zrzucenie żagli, znajomość lin na pokładzie. Wiem jakie to ważne i jak bardzo może zmienić czyjeś podejście do świata.
  8. Ucz zespół aby był samodzielny – daj poczucie wyjątkowości. Jeżeli zespół współpracuje ze sobą, jest samodzielny i czuje odpowiedzialność za zadania, wszystkim daje to poczucie siły i tego, że w trudnej kryzysowej sytuacji ta grupa da radę.
  9. Angażuj w najdrobniejsze rzeczy. Choć pewne rzeczy sama mogę wykonać na pokładzie w kilka minut, angażuję do tego załogę. Wiem, że wytłumaczenie co jest do zrobienia wymaga chwili czasu, potem często pokazanie co należy wykonać kolejnej chwili. Za to zadowolenie z tego, że ktoś mógł zrobić na pokładzie coś co kilka dni temu było zupełnie poza jego zasięgiem, że włożył wkład w to, aby statek płynął najlepiej jak może, jest miłym uczuciem.
  10. Co za rufą to nasze – najważniejsze jest by ruszyć i być w drodze. Każdy wykonany krok, ruszenie z miejsca przybliża Cię do celu. Jeśli pozostajesz w porcie, nigdzie nie dopłyniesz.
  11. Bazuj na mocnych stronach. Na rejsie wychodzę z założenia, że każdy powinien spróbować niemal wszystkiego. Choć ostatecznie w  interesie nas wszystkich jest to, aby dobry sternik i ten, który chce to robić, sterował jak najwięcej. Wtedy płyniemy bezpieczniej i szybciej co celu. Zupełnie jak w biznesie gdy pracownicy są angażowani w zadania, w których czują się dobrze.
  12. Cierpliwość i wytrwałość. Często mówi się, że żeglarstwo uczy cierpliwości.Gdy wiatr wieje dokładnie z tego kierunku w jakim chcesz płynąć, musisz uzbroić się w cierpliwość i spokój. Nie masz możliwości wyjść, przyśpieszyć lub czegoś odwołać. Nie masz na to wpływu. Krok po kroku, mila za milą, wytrwale, czasem zwrot za zwrotem, pokonujesz morze w obranym kierunku. Płyniesz może nie w tym kierunku, ale na tyle na ile pozwoli Ci wiatr. Czekasz, ale w końcu dopływasz.

Czy widzisz porównania do swojej firmy, swojego zespołu?

Wyznacz swój horyzont

Magdalena Dudek


lekcje z morzamorze uczyżeglowaniezespół

Podobne posty


Horyzont bez końca na rejach
blog
Dlaczego robisz to co robisz?
02/08/2018
Horyzont bez końca, zorganizuj się efektywnie w pracy zdalnej czy w biurze
blog
Lekcje z Morza #2 zorganizuj się
03/04/2019
blog
Lekcje z Morza #1 siła i wytrwałość
27/12/2018

Napisz komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

Rekrutacja, Jak rekrutować pracowników. Jak przeprowadzić rozmowę rekrutacyjna z kandydatem.
Jak rekrutować pracowników - jak przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną.
Previous Article
Jak rekrutować pracowników - zadania na rozmowie rekrutacyjnej.
Następny artykuł

Rekrutacja pracowników oferta dla firm
Konsultacje CV
Jak się przygotować do rozmowy rekrutacyjnej
Kursy online
Newsletter
Kontakt
Polityka prywatności
Copyright 2022 Horyzont bez końca.
Linkedin Instagram

Lorem ipsum dolor sit amet, mea ei viderer probatus consequuntur, sonet vocibus lobortis has ad.

Dane kontaktowe

  • Magdalena Dudek
  • 572 766 844
  • m.dudek@horyzontbezkonca.pl